Język
Język to rzecz żywa. I całe szczęście, bo inaczej zostałoby mi tylko przekształcanie się w produkt pochodzenia cepeliowego. Język to forma komunikacji, która wbrew temu co mówią niektórzy wcale nie bogaci się a, niestety, czeźnie i schnie zmieniając się w werbalnego suchara co go zostawiono na słońcu mimo, iż i tak od pięćdziesięciu mniej więcej lat kurczy się i nie wyciśniesz z niego już ani kropli soku. Rozmowa przytoczona mi ostatnio przez znajomego brzmiała tak: Foch! / Ignor. Interlokutorkami były dwie emo-dziewuszki siedzące na przystanku bimby. Tłumaczę (dla starszych): Jestem na ciebie lekko obrażona! / Nie jest to dla mnie w ogóle ważne. „Elo”-kwentnie, nieprawdaż? Słowa mówione i pisane to tak niespotykanie bogate morze możliwości namnażających się w odpowiednim towarzystwie, że niekorzystanie z takiego ogromu okazji do cięcia i gięcia związków, co są frazeologiczne, to dla mnie pozbawianie się jednej z najinteligentniejszych i zarazem najmniej wymagających finansowo rozrywek. O języku z Kujaw zatem dzisiaj moja jest piosenka.
Opera Antonina Dvořáka zainauguruje 28 kwietnia 2012 roku XIX Bydgoski Festiwal Operowy. Będzie to pierwsza realizacja tego dzieła czeskiego kompozytora na bydgoskiej scenie. Z jednej strony nie ma w tym nic dziwnego, albowiem słynny utwór autora Diabła i Kasi pojawi się w powojennej Polsce dopiero po raz trzeci, z drugiej zastanawiać musi fakt, dlaczego ta najbardziej znana opera Dvořáka, wystawiana z powodzeniem na całym świecie, cieszy się tak małym zainteresowaniem naszych rodzimych inscenizatorów. Maciej Figas, kierownik muzyczny przedsięwzięcia, reżyserię spektaklu powierzył Kristinie Wuss, która w 1999 roku podczas VI BFO zachwyciła publiczność inscenizacją Alciny Händla, w wykonaniu Łotewskiej Opery Narodowej. Pierwsze pytanie jakie chciałoby się zadać realizatorom spektaklu dotyczy przede wszystkim tego, czy dzisiaj taka baśniowa historia o nimfie, która chce się przemienić w człowieka i porzucić dla miłości swój wodny świat, może jeszcze zainteresować współczesnego widza. Doświadczona niemiecka reżyserka odpowiada krótko: Tak, albowiem potrzebujemy całego życia, by stawać się człowiekiem.
W piątek, 27 kwietnia na deskach Teatru Polskiego odbędzie się bydgoska premiera Przyrzecza – niezwykłego monodramu Karoliny Adamczyk, który swoją premierę miał w marcu podczas XXXIII Przeglądu Piosenki Aktorskiej we Wrocławiu. Jak twierdzą jego twórcy, Przyrzecze to nie do końca spektakl, a raczej sensualny projekt muzyczny inspirowany twórczością PJ Harvey, jednej z najciekawszych współczesnych artystek, która łączy poszukiwania stylistyczne w muzyce z osobistymi, poetyckimi tekstami i sugestywnymi kreacjami wizualnymi. Bazą przedsięwzięcia są teksty PJ Harvey oraz fragmenty dzienników Virginii Woolf śpiewane lub mówione na żywo przez Karolinę Adamczyk. Muzyka i śpiew aktorki mają być ramą dla zmysłowego spektaklu z mocnym akcentem ruchu.
Przez wieki na scenach teatralnych pojawiło się wiele stylów improwizowanych. Najpopularniejszym przodkiem nowoczesnej improwizacji jest prawdopodobnie Commedia Dell’Arte – powstała we Włoszech w połowie XVI wieku wywodząca się z tradycji antycznego mimu, rzymskiej pantomimy i błazeńskich popisów średniowiecznych histrionów. Aktorzy, biorąc sobie za kanwę szkicowy scenariusz, podróżując od miasta do miasta, prezentowali swobodne improwizacje, wymyślając teksty stosowne do sytuacji, tworząc zabawne gagi.
Kolejny odcinek naszego cyklu opisującego problemy współpracy bydgosko-toruńskiej, jej zalety i wady, jej istniejące już formy, a wszystko to przedstawiamy własnymi słowami ludzi, którzy trud takiej współpracy podejmują, stąd powyższe kwestie znają bardzo dobrze.