Ambicją tenora jest jednak śpiewać w operze, toteż nadarzyła się okazja, że Bydgoska Opera i Operetka poszukiwała tenora. Dostał więc Paweł angaż i mieszkanie. Jego artystyczny los i życiowa przystań zostały ostatecznie przesądzone, a marzenia artysty się spełniły. Paweł Leoniec był śpiewakiem o dramatycznym, mocnym, przepięknym głosie. Dlatego jego kreacje wokalno-aktorskie jako Radames w Aidzie Verdiego, Canio w Pajacach Leoncavalla czy też Jose w Carmen Bizeta zyskały najwyższe uznanie melomanów i recenzentów. Teresa Grabowska tak pisze: „Podczas gdy chronicznie cierpimy na brak bohaterskich tenorów, w Bydgoszczy na scenie stanął nieznany dotąd szerzej śpiewak – Paweł Leoniec i najtrudniejszą, bo zaraz na wstępie umieszczoną przez kompozytora arię Boska Aido zaśpiewał lepiej, niż daje się ją na ogół usłyszeć w Teatrze Wielkim w Warszawie”. Niektórzy krytycy muzyczni nazywali Pawła Leońca tenorem „moniuszkowskim”. Jego Jontek w Moniuszkowskiej Halce oceniony został jako najlepszy w Polsce, a recenzent Józef Kański komplementował: „Paweł Leoniec, obdarzony potężnym, bohaterskim głosem tenorowym, jest to niewątpliwie świetny nabytek bydgoskiej sceny. Stefan w Strasznym dworze S. Moniuszki to wyjątkowa kreacja; Arią z kurantem porwał publiczność bydgoską”. Śpiewał także za granicą Pinkertona w operze Madame Butterfly Pucciniego w rumuńskim Timisoarze oraz w czeskich Budziejowicach.
Na Zachodzie nie występował, bo takie były wówczas czasy. Ciekawe, że nie przepadał zbytnio za operetką, a jeżeli miał już występować, to traktował ją raczej odprężająco. Paweł jako wybitny śpiewak operowy był wszędzie podziwiany, zapraszany i ceniony, a jako kolega – niezwykle lubiany i szanowany w środowisku operowym.
Paweł Leoniec po prostu był tenorem bydgoskim. Żył 96 lat.
Piotr Trella
prezes Stowarzyszenia
Klub Środowisk Twórczych w Bydgoszczy