Szarość, zwykłość, smutek karnawału, koniec – tak mi się to układa. I inaczej nie chce.
Na początek...
Słowa na styczeń? Szarość? Ta sama szarość, która tęskni za bielą. Zwykłość. Ta zwykłość, która przychodzi po rozbuchanej świąteczności grudnia, po grudniowym zaczadzeniu świątecznością. Dojmujący smutek karnawału, bo jaki ma być karnawałowy smutek, jak nie dojmujący właśnie? Karnawał to pewnie jest najstarsza tradycja kultury, jaką jeszcze kontynuujemy: już w Sumerze na czas karnawału odwracano porządek świata: żebraka koronowano na króla, nierządnica stawała się najwyższą kapłanką. Trzeba jednak pamiętać, że karnawał nie trwa wiecznie. Smutek karnawału też ma swój koniec. Koniec to nie jest pozornie najszczęśliwsze słowo na styczeń, bo styczeń to jednak początek. A jednak.

Michał Tabaczyński
Redaktor naczelny BIK.
Polonista, dziennikarz, slawista, autor kilku książek (Parada równości, Koniec zabawy w pokolenie) i współautor kilku innych (Tekstylia bis, Kultura niezależna w Polsce 1989-2009).