Jest klucz
Początkowo tego nie dostrzegałem, ale jednej z rozmów z twórcami tej kompilacji usłyszałem, że jednak jest pewien klucz doboru kawałków i chyba faktycznie tak jest. Poszczególne numery kończą się dość niepostrzeżenie, łagodnie przechodząc w następne. I nawet, kiedy po brutalnie elektronicznej, pełnej skreczy Awrego Sz Zbrodni i karze subtelnie wklejają się Cykliści ze swoim Lordem, to to naprawdę ma sens. Każdy z poszczególnych utworów jest idealnym wprowadzeniem do następnego. A rozrzut jest duży.
Lista obecności
Płytę otwiera Stendek numerem Recognition. Dalej jest Pioter – Na brzegu kostki cukru, Szatt – Nori, Dwalbert – Gr¿biet, Dwalbert ft. Lu – Ultrathougts From Infraworld, Wooow – Zbrodnia i kara, The Cyclist – Lord, Spejs – Session, Awry Sz & Sebastian Gruchot – Freestyle Murarza, INQ2B – Triple Heart, TopCut – Nemome, Spejs – Coś w rodzaju słońca, Jahna-Buhl – Przypływ odpływ, Awry Sz – Track Core, Srfatall – Coco vs Sky (A.K.A. Cocovsky), Thetascope – Diencephalon Rays & Vauven Satori, Adisquo ft. Megan O’Neill – Of Hallucination (Qlussion Edit). Przepraszam za tę listę obecności, ale chciałem wam uzmysłowić rozrzut i rozmach tej płyty. Siedemnaście kawałków od całej bandy muzyków, których chyba nie sposób policzyć, tak bardzo się przenikają w poszczególnych projektach. A wszystko to od 13 do 18 złotych (w zależności od tego, jaki format wybierzecie).
Nie dla każdego
Moim zdaniem warto dorzucić tego piątaka do opcji najdroższej (CD + WAV opcjonalnie CD + MP3), bo płyta jest naprawdę ładnie wydana. Oczywiście za tę cenę jest standardowy digipack w eleganckim, czarnym kolorze, zdobi go jednak bardzo oszczędna, nowoczesna grafika. Opakowanie zdecydowanie pasuje do muzyki, która również w większości wyzuta jest z niepotrzebnych dźwięków na rzecz przestrzeni i głębi. Nie ma tu przesady, nie ma muzycznych fajerwerków, są kompletne, przemyślane i nieźle skonstruowane produkcje, którymi ciężko się znudzić. Wiem z obserwacji, że nie jest to płyta dla każdego. Jeśli lubicie prostą elektronikę spod znaku drum’n’bassu czy house’u i cokolwiek klasyczny jazz, to raczej nie jest to płyta dla was. Jeśli jednak kręcą was eksperymentalne, ideemowe połamańce i jazz pełen brudu, improwizacji i pewnej dozy szaleństwa, które nie wiadomo, dokąd was doprowadzi, to koniecznie powinniście po Brantacles sięgnąć. Całość możecie sobie spokojnie przesłuchać na stronie Oaktopus.com, za pośrednictwem której możecie również ten krążek nabyć w świetnej cenie i dogodnym formacie (CD + WAV 16-bit / CD + WAV 24-bit / CD + MP3 / MP3 / WAV 16-bit / WAV 24-bit). Moim zdaniem warto.