Ciekawością czego?
Filmy animowane, w większości przypadków, są filmami autorskimi, w których ciekawe jest to, co animator chce przekazać, jaki ma na pomysł na film i jak ten pomysł realizuje, jak go przedstawia widzom.
Czy ten festiwal ma w swoim założeniu pokazywać to, co w animacji powstaje/powstało, czy raczej odsłonić nieco kulisy animacji, pokazać pracę animatorów od kuchni?
Żeby pokazać pracę animatora od kuchni, trzeba by stworzyć sytuację, w której odbędzie się pokaz tego, jak powstaje film animowany. Jeżeli ktoś jest tego ciekawy, może skorzystać z warsztatów, które odbędą się w ramach ANIMOCJI. Poza tym planujemy również spotkania z twórcami połączone z prezentacjami ich filmów, które będą znakomitą okazją, żeby zapytać ich o wszystko, co nas interesuje.
Jakich twórców udało ci się już pozyskać (wywiad przeprowadzony został w pierwszych dniach marca – dop. red.)?
Na pewno będzie Wojtek Wawszczyk – współtwórca filmu Jeż Jerzy, który ma również na swoim koncie kilka autorskich animacji. Będzie Paulina Majdan, która współpracowała z łódzkim Se-Ma-Forem. Przyjedzie też Wiola Sowa – graficzka, reżyserka filmów animowanych, której film Pomiędzy nami prezentowany był m.in. w Centrum Pompidou w Paryżu.
Myślisz, że Bydgoszcz jest dobrym środowiskiem na taki festiwal?
Trudno mi odpowiedzieć jednoznacznie na to pytanie. To jest młody festiwal – dotychczas odbyła się jedna, pełnowymiarowa edycja (w zeszłym roku) oraz pewnego rodzaju preludium (dwa lata temu). Oba te wydarzenia pokazały, że jest w Bydgoszczy zainteresowanie animacją. Wiesz, jakieś tam podstawy są. Mamy szkołę plastyczną, z Bydgoszczy pochodzi kilkoro animatorów, jak np. Monika Kuczyniecka, która robi plastelinowe animacje. Sęk w tym, że ci pochodzący z Bydgoszczy animatorzy nie żyją tutaj, nie tworzą tu, bo nie ma tu warunków do kształcenia się dalej w tym kierunku. A wracając do twojego pytania, to myślę, że nie jesteśmy już w stanie uciec od filmu animowanego, który ostatnimi czasy przeżywa swój renesans, coraz częściej nas otacza – czy to w teledyskach, czy w reklamach, czy w kinach wreszcie. Animacje przestały być już kojarzone wyłącznie z bajkami dla dzieci. Jest ich coraz więcej, są coraz bardziej różnorodne, nierzadko poważne, a my dajemy widzom okazję do tego, żeby mogli te najbardziej wartościowe zobaczyć na dużym ekranie, a nie na monitorze komputera w domu.
W tym roku zobaczymy wyłącznie animacje krótkometrażowe, czy będą też dłuższe formy?
Będą dwa filmy długometrażowe. W tym roku postanowiliśmy przede wszystkim na animację czeską – zależy nam na tym, żeby przybliżyć ją nieco bydgoskim widzom. Będzie więc jeden blok poświęcony w całości krótkim filmom animowanym z Czech oraz dwa filmy pełnometrażowe, a wśród nich nie lada rarytas, czyli film Alois Nebel, który w Polsce nigdy nie był pokazywany regularnie w żadnym kinie, pojawiał się wyłącznie na przeglądach, festiwalach, konkursach. O ile wiem, to będzie chyba piąty pokaz tego filmu w Polsce. Warto wspomnieć, że jest to produkcja, która powstała na podstawie czeskiego komiksu o tym samym tytule. Kolejną ciekawostką jest fakt, że przy produkcji tej animacji początkowo zatrudniono prawdziwych aktorów i dopiero na podstawie ich gry, mimiki powstawały postaci animowane. Drugim długim metrażem będzie Mały Otik Jana Švankmajera – nieco starsza produkcja, która nie jest w całości animowana. Jest to film mocno abstrakcyjny, a przez to niezwykle ciekawy.
Skąd takie zainteresowanie Czechami, czeską animacją?
Wynika ono z tego, że udało nam się nawiązać współpracę z Honorowym Konsulatem Republiki Czeskiej w Bydgoszczy, z panem Dariuszem Zimnym. To dzięki niemu bydgoszczanie będą mieli okazję zapoznać się z twórczością czeskich animatorów. Bez pana konsula nie byłoby na to szans.
Poza blokami tematycznymi i pokazami specjalnymi będą również pokazy konkursowe…
Tak, one będą tak naprawdę główną częścią festiwalu. Planujemy trzy konkursy: twórców nieprofesjonalnych, profesjonalnych oraz studentów.
Jakie będą nagrody?
Pieniężne. (śmiech) Przewidujemy też nagrodę specjalną, o której wolałabym jednak teraz nie mówić. Niech to będzie niespodzianka.
Czy poza projekcjami filmowymi planujesz jakieś dodatkowe atrakcje podczas tegorocznych ANIMOCJI?
Tak. W trakcie festiwalu odbywać się będą warsztaty Moniki Kuczynieckiej i Karoliny Suchodolskiej; w czwartek, podczas oficjalnego otwarcia festiwalu, odbędzie się wernisaż Oli Szmidy; w piątek będzie koncert z muzyką na żywo do filmów animowanych – zagra SzaZa do wybranych filmów z zestawów Antologii polskiej animacji oraz Antologii polskiej animacji eksperymentalnej wydanych przez Narodowy Instytut Audiowizualny; w sobotę będzie taneczna impreza muzyczna, podczas której zaprezentują się bydgoscy producenci – duet Chmara/Winter (live act) oraz dj’ka Lu, do obu występów animowane wizualizacje przygotuje niezwykle utalentowana poznańska vj’ka, animatorka z wykształcenia Karolina Jacewicz. Przy okazji festiwalu, na ścianie jednego z budynków „na zapleczu” MCK powstanie również mural inspirowany animacją. Namaluje go dwóch artystów, ukrywających się pod pseudonimami Chazme i Sepe – jeśli ktoś kojarzy te ksywy, ten wie, że jest to pierwsza liga polskiego street artu. Poza klasycznymi pokazami filmowymi planujemy w tym roku jeszcze jedną ciekawostkę – pokazy najciekawszych trailerów gier komputerowych, które coraz częściej są osobnymi, samodzielnymi produkcjami, nierzadko dorównującymi poważnym animacjom 2 i 3D. Dziać się więc będzie dużo i myślę, że każdy z festiwalowych widzów i gości znajdzie w tym programie coś interesującego.
Do jakiego widza kierowane są ANIMOCJE, kto się „odnajdzie” na tym festiwalu?
Na pewno odnajdą się miłośnicy autorskich filmów animowanych, ciekawi nowości, nierzadko takich, których – co może się wydawać dziwne w dzisiejszych czasach – próżno szukać w sieci. Oczywiście nie zabraknie też pokazów specjalnych dla dzieci, które serdecznie zapraszam. Z pewnością odnajdą się też poszukiwacze oryginalnych form animowanych czy filmowych w ogóle, które bardzo często nie wchodzą na ekrany polskich kin.